Od poniedziałkowego poranka świat śledzi doniesienia z rejonu Turcji i Syrii. Miejsca te zostały dotknięte ogromnym trzęsieniem ziemi. Liczba ofiar śmiertelnych przekroczyła już 19 tysięcy i niestety stale rośnie. Turecki sejsmolog Ogun Ahmet Ercan na podstawie swoich obliczeń przewiduje, że pod gruzami nadal może znajdować się około 184 000 ludzi. Jest to dość skrajny scenariusz, jednak jak mówi Konstantinos Synolakis, profesor akademicki ds. klęsk żywiołowych, niestety może się sprawdzić. Dodatkowo wciąż żywym ludziom znajdującym się w zniszczonych budynkach właśnie kończy się tzw. okno życia. Tak określa się czas, jaki mija od zawalenia budynków, w którym przysypane osoby mają największe szanse na przeżycie. To swoiste okno trwa zwykle około 72 godzin, a po ich minięciu szanse przeżycia ludzi drastycznie maleją. W szóstej dobie po zawaleniu się budynków przeżywalność ludzi nie przekracza 3%.
Skaliste wybrzeże mijane w czasie rejsu na Balos.
Na skałach widoczne jest wyraźne wyżłobienie wyznaczające dawny poziom morza.
Poruszamy ten temat, ponieważ Grecja również jest krajem bardzo aktywnym sejsmicznie i często doświadcza trzęsień ziemi. W obecnych czasach są one jednak słabe i mają na ogół lokalny zasięg w szczególności w porównaniu do katastrofy, jaka miała miejsce kilka dni temu w Turcji oraz Syrii. W kontekście tych ostatnich wydarzeń swoje opinie wyrazili również greccy eksperci zajmujący się tematyką trzęsień ziemi.