Od dobrych kilkudziesięciu lat, jego każdy powszedni dzień jest prawie dokładnie taki sam jak poprzednie. Wstaje wcześnie rano, wsiada na rower i jedzie przez gąszcz wąskich uliczek. O godzinie ósmej jest prawie gotowy by kolejny raz otworzyć swój niepozorny zakład ulokowany w starej części miasta Rethymno. Przebiera się w fartuch i przez kolejnych 12 godziny wykonuje doskonale znaną mu pracę.
Wielu z Was może powiedzieć, że to nuda i rutyna, jednak słowa te nigdy nie pojawiłyby się na ustach Giorgosa Chatziparaschosa. Do pracy tego niepozornego 82-letniego Kreteńczyka zdecydowanie lepiej pasuje słowo pasja, która przejawia się w jego każdym ruchu i niepozornym geście wykonywanym w czasie produkcji ciasta filo.
Pan Giorgos jest jednym z ostatnich producentów wyrobów cukierniczych tworzonych na bazie własnoręcznie wytwarzanego ciasta filo. Niestety dziś jego desery muszą konkurować z maszynową produkcją, która w niższej cenie dostępna jest w okolicznych turystycznych sklepach. Unikalny smak jest jednak tym co sprawia, że wciąż wracają tu turyści oraz okoliczni mieszkańcy. Jeśli ktoś szuka oryginalnego smaku tradycyjnych kreteńskich słodkości obowiązkowo powinien dopisać do swoich planów wizytę w tym zakładzie.
Bazę ciasta filo tworzą zaledwie trzy składniki: woda, mąka oraz odrobina soli. Wynikiem nieskończonej ilości prób jest autorski przepis, w którym proporcje składników oraz jego sposób przyrządzenia stanowi rodzinny sekret. Jednak jak mówi Pan Giorgos nie tylko on jest receptą na sukces : "Ciasto ma swoje zasady" a ich zgłębienie wymaga wieloletniej nauki opartej na własnych błędach. Warto wspomnieć choćby to, że ciasto filo nie lubi dużej wilgotności, więc Pan Giorgos nigdy nie pracuje z nim wtedy, gdy zapowiada się deszczowa pogoda.
Magia tworzenia idealnie cienkich płatów filo nie kończy się jednak tylko na etapie wyrabiania ciasta. Nie mniej ważny a zdecydowanie bardziej spektakularny jest ten moment, gdy gotowe ciasto trafia w ręce Pana Chatziparaschosa. Kilka sprawnych ruchów zamienia je w placek o rozmiarach dużej pizzy, Wciąż powiększany w końcu umiejętnym rzutem na stół zamienia się w wielki nadymany balon. Taki jak na zdjęciu ilustrującym ten artykuł. Teraz następuje proces delikatnego rozciągania ciasta, które ostatecznie przyjmie rozmiar wielkiego stołu znajdującego się w centralnej części pomieszczenia.
To właśnie miedzy innymi ten etap tworzenia płatów filo przyciąga w to miejsce turystów. Czasami można spotkać tu nawet kilkanaście osób, które ze zdumieniem przypatrują się tej niezwykłej ekwilibrystyce jaką wykonuje ciasto przechodzące przez ręce Pana Chatziparaschosa. Drugim z powodów, dla których warto zajrzeć do tego niepozornego miejsca to możliwość kupna oryginalnych świeżych greckich słodyczy wytwarzanych tu z tamtejszego ciasta filo, do czego na bazie własnego doświadczenia gorąco Was namawiamy.
Warto też wspomnieć, że ten niewielki zakład to prawdziwy rodzinny biznes,, w którym spotykają się ze sobą trzy pokolenia rodziny Chatziparaschos. Paraskevas syn Pana Giorgosa, który z wykształcenia jest inżynierem, będzie osobą która zastąpi go, gdy w końcu zdecyduje się odejść na emeryturę. Przy stole gdzie wytwarzane jest filo można również spotkać najmłodsze pokolenie rodziny, które w wakacyjnym okresie chętnie pomaga swojemu dziadkowi i ojcu. A cała praca odbywa się pod czujnym okiem babci Kateriny, która od przeszło 50 lat jest nie tylko życiową partnerką Giorgosa, ale również wymagającym biznesowym partnerem.
Na razie jednak nestor rodziny wciąż nie myśli o odpoczynku i jak sam mówi: "Nie potrafię być z dala od mojego Kataifi" i filo. Z cichym chichotem dodaje również "Cóż mogę powiedzieć, kocham tę pracę".
Znalezienie tego zakładu nie jest trudne, szczególnie jeśli będzie kierować się naszymi wskazówkami. Przekraczając bramę Megali Porta kierujcie się prosto idąc Eth. Antistaseos (Εθνικής Αντιστάσεως), czyli jedną z głównych ulic handlowych Rethymno. Po dojściu do meczetu Neratze skręcie za nim w lewo w niewielką uliczkę Emmanuel Vernadou (Εμμανουήλ Βερνάδου). Cukiernia rodziny Chatziparaschos znajduje się z lewej strony ulicy w skromnym budynku o numerze 34, który jest oddalony o zaledwie kilkadziesiąt metrów od głównego skrzyżowania. Po odwiedzinach w tym niezwykłym miejscu zachęcamy Was do zwiedzenia znajdującego się niedaleko Muzeum Folkloru, które opisaliśmy w jednym z wcześniejszych artykułów.
W czasie tworzenia naszego opisu korzystaliśmy z wywiadu Marissy Tejada zamieszczonego na portalu http://culinarybackstreets.com.
Zachęcające opisy w przewodnikach oraz równie pozytywne relacje, na jakie natykaliśmy się w internecie sprawiły, że kiedy planowaliśmy nasze pierwsze wakacje na Krecie, Kritsa znalazła się wśród tych miejsc, które obowiązkowo chcieliśmy zobaczyć. Gdy dotarliśmy do tej największej wsi Krety, byliśmy oczarowani jej urokliwymi zaułkami i mimo silnego południowego słońca z chęcią przedzieraliśmy się przez gąszcz uliczek i wąskich przejść rozdzielających kolejne domostwa. Ostatecznie zupełnie przypadkowo trafiliśmy na jeden z centralnych placów Kritsy, gdzie znajduje się sklep Nostimon.
Milia to autentyczna górska osada, która pochodzi najprawdopodobniej z około XVII wieku. Niewielki drewniany kierunkowskaz wskazujący na miejscowość Milia może nie być zbyt wielką zachętą do odwiedzenia tego miejsca. A szkoda bo Milia to jedno z bardziej urokliwych i zaskakujących miejsc na Krecie.
Warsztat garncarski Hydria w Asomatos to jedno z tych wyjątkowych miejsc, gdzie wciąż można zobaczyć żywe kreteńskie rzemiosło. Spod ręki Stavrosa Kallonakisa wychodzą unikatowa ceramika o wysokiej jakości wykonania i ciekawych wzorach. Polecamy!
Komentarze
komentarz z
sprzed tygodnia :-)
komentarz z
komentarz z
Dzięki za te zdjęcia :) Fajne widzieć Giorgosa w dobrej kondycji :)
komentarz z
Ciasto filo....mhmmmm nie do podrobienia :)
Wypełnij poniższy formularz aby dodać komentarz
lub kliknij w poniższy link aby skorzystać z możliwosci komentowania przez facebooka:
https://www.facebook.com/crete.poland/posts/10153867439232551