Na początku czerwca tego roku porywisty wiatr doprowadził do osadzenia na mieliźnie w Agia Roumeli niewielkiego statku pasażerskiego Apollon K należącego do firmy Nen Kritis. Statek ten od kilku lat regularnie realizował rejsy między Paleochorą i Agia Roumeli.
Pozostałości statku Apollon K. przy nabrzeżu w Agia Roumeli (źródło zdjęcia: https://flashnews.gr/)
Kolizja z betonową konstrukcją portu spowodowała uszkodzenie kadłuba, co w konsekwencji było przyczyną nabierania wody przez tę jednostkę. Tamtejszy Zarząd Portu natychmiast zaangażował się w działania mające zapobiec rozprzestrzenianiu się zanieczyszczeń, a w szczególności paliwa. Armator zapewniał również, że statek po wykonaniu potrzebnych napraw w ciągu kilku dni odpłynie z Agia Roumeli do portu w Paleochorze i wszyscy szybko zapomną o tym zdarzeniu.
Niestety wszystkie działania ze strony właściciela jednostki skończyły się tylko na tych gładkich słowach i zapewnieniach, a statek od czerwca przez wiele tygodni tkwił na mieliźnie. Z faktu tego coraz bardziej niezadowoleni byli mieszkańcy Agia Roumeli oraz zarząd tamtejszego portu. Ze statku co prawda usunięto paliwo, ale w jego silnikach pozostawiono resztki oleju. Oznaczało to, że został oczyszczony tylko w 80% z substancji ropopochodnych i tym stanowił nadal zagrożenie dla środowiska.
Już wtedy mieszkańcy Agia Roumeli zgłaszali, że w okolicy unosi się zapach oleju. Złożyli on nawet list otwarty do greckiego Ministerstwa Transportu, w którym domagali się natychmiastowego podjęcia działań związanych z usunięciem niesprawnej jednostki z nabrzeża. Wrak nie tylko utrudniał lokalną żeglugę, ale był również zagrożeniem dla tamtejszego środowiska naturalnego, które objęte jest ochroną w ramach programu Natura 2000. Już w czerwcu było wiadomo, że jeśli właściciel tego statku, czyli Nen Kritis, nie usunie uszkodzonej jednostki, to problemem zajmą się odpowiednie organy państwowe. Przewodniczący gminy mówi jednak o obojętności władz na prośby o usunięcie wraku.
Dzisiaj życie dopisało zakończenie tej historii. Apollon K, który przez kilka miesięcy tkwił w Agia Roumeli, został w ten weekend kompletnie zniszczony i zatopiony przez silne fale i wiatr. Obecnie rejon bocznego portu w Agia Roumeli jest wielkim cmentarzyskiem pozostałości po tym statku. Wszędzie unoszą się na wodzie fragmenty statku i jego wyposażenia, które przez fale roznoszone są na tamtejszym nabrzeżu.
Jak to się stało, że nawet przeniesienie odpowiedzialności za zabranie tej jednostki z prywatnego właściciela statku na greckie państwo zakończyło się równie nieskutecznym działaniem?
Prezes Funduszu Portowego w Chani, Dimitis Virirakis, przeprosił mieszkańców Agia Roumeli i wziął na siebie odpowiedzialność za haniebne skutki nieudanych wysiłków związanych z podniesieniem tej jednostki. Brak rzeczywistych działań w kierunku usunięcia uszkodzonego statku tłumaczy czasochłonnymi biurokratycznymi procedurami, które zablokowały przeprowadzenie prac w terminie. Wskazuje, że na drodze do podjęcia działań stanęło obowiązujące ustawodawstwo, a on jako urzędnik państwowy nie miał możliwości ominięcia obowiązującego prawa. Zwraca jednocześnie uwagę na to, że Fundusz Portowy od razu przekierował z wewnętrznego budżetu kwotę w wysokości 100 tys. euro, która miała być przeznaczona na skrócenie procedur. Niestety stateczna zgoda na podjęcie działań nadeszła dopiero w ostatnim dniu sierpnia.
Apollon K. zacumowany przy molo w Agia Roumeli w czasie jednego z poprzednich sezonów turystycznych
Od tego momentu miały rozpocząć się procedury techniczne pozwalające na podjęcie realnych działań. Jednak w tym momencie zaczęły się kolejne schody. Jak twierdzi prezes Virirakis w tym momencie nikt nic nie zrobił, ponieważ właściciel jednostki nie był dalej zainteresowany losami Apollona K. Statek był nieubezpieczony i dodatkowo obciążony hipoteką. Kwotę, którą Fundusz Portowy przeznaczył na podjęcie działań, uznano bowiem za zbyt niską na podjęcie dalszych działań. Po fiasku rozmów na temat odholowania statku rozpoczęto procedury i uzyskanie zgody na demontaż statku na miejscu. Niestety na tym etapie również właściciele statku nie chcieli współpracować z władzami. Ze swojej strony nie przekazali dokumentacji statku ani stosowanych zgód i umów. Nawet prokurator nie był w stanie znaleźć rozwiązania by skutecznie obejść te biurokratyczne procedury. Jak podkreśla prezes na ironię zakrawa to, że wyznaczony przez państwo ostateczny termin w jakim właściciele statku mają przekazać całość dokumentacji jednostki, wygasa za kilka dni.
W obliczu nowej rzeczywistości na jutro zwołany zostanie specjalny komitet, który ma ocenić aktualną sytuację. W chwili obecnej najważniejszym działaniem będzie oczyszczenie okolic portu i nabrzeża z resztek wraku. Lokalne władze żądają wysłania nurków na miejsce zatonięcia statku i usunięcie jego pozostałości z dna morskiego. Miejmy nadzieję, że tym razem greckie władze państwowe staną na wysokości zadania i nie pozostawią tego problemu na głowach mieszkańców Agia Roumeli.
Komentarze
komentarz z
A myślałem że takie rzeczy to tylko w naszym kraju raju. Smutne
Niestety nie w każdej sytuacji "siga siga" jest najlepszym wyjściem
Wypełnij poniższy formularz aby dodać komentarz
lub kliknij w poniższy link aby skorzystać z możliwosci komentowania przez facebooka:
https://www.facebook.com/crete.poland/posts/10158822947707551