2020-09-11 20:25:05
Na dzisiejszej konferencji prasowej wiceminister ochrony ludności i zarządzania kryzysowego Nikos Hardalias zapowiedział, że region Chania i Heraklionu pozostają nadal pod specjalnym reżimem wprowadzonych niedawno ograniczeń. Podobnie jest w rejonach Lesbos, Zakyntos, Mykonos oraz Halkidiki. Hardalias zaapelował do mieszkańców powyższych regionów o przestrzeganie narzuconych ograniczeń, bo jak stwierdził obecna sytuacja jest krytyczna.
Jak zapowiedział minister od teraz w wyżej wymienionych regionach Grecji ocena możliwości zniesienia środków ograniczających będzie przeprowadzana co trzy dni. Póki co jednak nadal w tych częściach kraju obowiązuje zawieszenie organizacji imprez, zakaz zgromadzeń powyżej 9 osób, ograniczenie osób przy każdym stole do 4 osób oraz używanie maski na zewnątrz i wewnątrz pomieszczeń. Dobre wieści usłyszeli tylko mieszkańcy wysp Paros i Antiparos. Od 15 września ograniczenia, które tam obowiązują, będą znoszone.
O tym, że skutki pandemii koronawirusa mają katastrofalny wpływ na branżę turystyczną pewnie wszyscy się domyślają. Nie zamierzamy jednak tu oceniać trafności czy zasadności wprowadzanych ograniczeń. Nie da się natomiast uciec od podsumowań. Trzeba zauważyć, że oprócz oczywistego wpływu na sytuację właścicieli hoteli i pensjonatów, dotkliwe konsekwencje ponosi także gastronomia. Radykalne skrócenie sezonu turystycznego oraz niewielka liczba gości spowodowały, że na przykład w Rethymno spadek obrotów w tej branży sięgnął średnio 60% w porównaniu do roku ubiegłego.
Charakterystycznie jest także to, że wiele firm i sklepów nie wznowiło działalności po zniesieniu lockdownu, ponieważ ich ponowne otwarcie ze względu na małą liczbę gości było nieopłacalne. Fatalnej sytuacji lokali gastronomicznych nie poprawia także ograniczenie, jakie wprowadził grecki rząd, dotyczące zamykania restauracji i barów o północy. Jak mówią restauratorzy wielu klientów przez to rezygnuje w ogóle ze spędzania wieczorów w tawernach i restauracjach.
Krótki sezon oraz mała liczba turystów powoduje również, że rykoszetem obrywa praktycznie każda branża powiązana w jakiś sposób z turystyką. Począwszy od kierowców autobusów turystycznych, poprzez przedsiębiorstwa KTEL, taksówkarzy, sprzedawców i producentów wytwarzających to co na ogół przywozi się z greckich wakacji. Ograniczenia w działalności całych grup przedsiębiorstw w niektórych rejonach gospodarki spowodowało kłopoty także dla branż związanych ze sztuką i rozrywką, czy organizacją zjazdów i targów.
Kłopoty przełożyły się też na duży procentowy wzrost bezrobocia w głównych obszarach turystycznych kraju takich jak Kreta czy rejon Morza Egejskiego. Według danych podanych przez Grecki Urząd Statystyczny (ELSTAT) na Krecie bezrobocie w czerwcu 2020 wyniosło 20,9% (w czerwcu 2019 było 11,4%), w rejonie Morza Egejskiego 28,6% (w czerwcu 2019 wynosiło 13,8%). Co więcej, dane ELSTAT pokazały, że stopa bezrobocia wśród osób w wieku od 15 do 24 lat wzrosła w czerwcu do 39,3 proc. (dla porównania w czerwcu 2019 wynosiło ono 34,4%).
Bardzo wymierne konsekwencje uziemienia poniosły także greckie lotniska. Według ostatnich raportów Fraportu, który zarządza 14 greckimi lotniskami, w pierwszych ośmiu miesiącach roku odnotowano spadek ruchu pasażerskiego średnio o 74,5%. W kreteńskiej Chania spadek wyniósł 78,6%. W sierpniu, gdy Grecja przyjmowała już zagranicznych gości, obsłużono tylko 2,4 mln pasażerów. Dla porównania w sierpniu 2019 roku przez lotniska Fraportu przewinęło się 5,4 mln pasażerów, tegoroczny spadek wyniósł więc 55,5%.
To oczywiście tylko częściowe dane bo nie wszystkie lotniska podlegają Fraportowi. Ogólne dane ze wszystkich lotnisk pokazują 70% spadek liczby pasażerów w terminie od stycznia do sierpnia. Ponadto, według ELSTAT, wskaźnik obrotów w transporcie lotniczym w drugim kwartale roku w porównaniu z rokiem 2019 spadł o 84,8%.
Według danych Fraportu najwięcej gości przyjęto z Wielkiej Brytanii (315 840), Niemiec (205 959), Polski (81 859), Włoch (70 525) i Holandii (52 299). Biorąc jednak pod uwagę ostatnią decyzję Anglii, Szkocji i Walii o objęciu 14-dniową kwarantanną swoich obywateli powracających z Krety, Zakhyntos, Mykonos, czy Santorini można spodziewać się, że Brytyjczycy, którzy wybierali się na urlop we wrześniu zamienią greckie wyspy na inny kierunek. Jak zapewne się domyślacie jest to kolejny cios dla hotelarzy, zwłaszcza tych którzy współpracowali z brytyjskimi biurami podróży.
Czy mamy jakąś dobrą wiadomość? Powiedzmy, że z dużym przymrużeniem oka, można za taką uznać ciekawy pomysł greckiego Ministerstwa Kultury o wprowadzeniu na rynek serii maseczek, których wzory inspirowane są starożytnym dziedzictwem kulturowym Grecji. Wśród przedstawionych wzorów można znaleźć między innymi wizerunek dysku z kreteńskiego Fajstos (Festos), słynny wizerunek złotej ozdoby z pszczołami z Malia, czy mozaiki podłogowej z Delf. Maski kosztują 5 € za sztukę i są dostępne w muzeach oraz na stanowiskach archeologicznych. Trzeba przyznać, że to oryginalny pomysł na pamiątkę z tegorocznych greckich wakacji.
Zdjęcie pochodzi z serwisu www.ekathimerini.com
Komentarze
My obecnie jesteśmy w Triopetrze a więc w regionie Rethymno - tutaj jest spokojne, maski tylko w sklepach i komunikacji, nosi je też część obsługi w tawernach. Ale to już chyba rzeczywiście końcówka sezonu, choć szkoda - tak ciepłego września my sobie nie przypominamy a byliśmy już tu sporo razy w tym okresie. Temperatura nocą oscyluje wokół 20 stopni, w dzień pod 30. Zwykle nie potrzebujemy klimatyzacji, teraz ciężko bez niej zasnąć.
Wypełnij poniższy formularz aby dodać komentarz
lub kliknij w poniższy link aby skorzystać z możliwosci komentowania przez facebooka:
https://www.facebook.com/crete.poland/posts/10157417331817551