We wtorek doszło w Heraklionie do niecodziennego wydarzenia. Kierownik nadzorujący budowę w porcie wspiął się na szczyt dźwigu, a następnie zagroził, że rzuci się w dół. Powiedział, że odstąpi od swoich zamiarów tylko wtedy, gdy władze miejskie zagwarantują mu pieniądze pozwalające na opłacenie zaległych pensji pracowników jego firmy. Osoby te zatrudnione są przy realizacji gminnych projektów. Szczęśliwie urzędnicy postanowili spełnić jego szczytne żądania. Zdesperowany kierownik powiedział również, że ma "jednego pracownika, który ma niepełnosprawne dziecko i nie zapłacił mu za ostatnie 3 miesiące pracy".
W całym tym niecodziennym zdarzeniu zastanawia tylko to, czy opóźnienia w przekazywaniu pieniędzy za wykonane prace to wynik opieszałości greckich władz lokalnych, czy też jest to jedno z obliczy kryzysu dotykającego grecki budżet. Przy okazji warto wspomnieć, że w dniu dzisiejszym odbywa się kolejny strajk generalny w Grecji, co jest równoznaczne z paraliżem kraju.
Komentarze
Wypełnij poniższy formularz aby dodać komentarz