Od kilku lat Kreta boryka się z kłopotliwym owadem Rhynchophorus ferrugineus zwanym również Czerwonym Wołkiem Palmowym. Problem jest o tyle dotkliwy, że owad ten cały czas migruje i atakuje kolejne drzewa palmowe w coraz to nowych rejonach wyspy. Jak donosi Τα Χρονικά ostatnio owady zostały dostrzeżone równiez w rejonie Chanii. Pan Manolis Mavris, dyrektor agencji Rolnictwa w Lasithi powiedział że „Szczęśliwie gaj palmowy w Vai w chwili obecnej wydaje się nie być zagrożony”. Jednak bezpieczeństwo roślinności tego urokliwego zakątka wyspy nie jest w 100% pewne, gdyż do tej chwili władze nie podjęły zdecydowanych kroków mających na celu podjęcie walki z tym szkodnikiem. Sytuacja jest patowa, bo propozycja użycia silnych środków chemicznych spotyka się ze sprzeciwem środowiska naukowego. Według niektórych osób pestycydy nie pozostałby obojętne wobec dzikich ptaków zjadających te owady.
Historia podboju starego lądu przez wołka rozpoczęła się na początku lat 80 kiedy to został on przeniesiony z krajów tropikalnej Azji do śródziemnomorskiej Europy i Afryki. Obecnie w zasięgu występowania jego populacji znajduje się Hiszpania a od 2006 roku również Francja.
Czerwony wołek palmowy stanowi największe zagrożenie dla młodych roślin, jednak starsze drzewa również są przez niego atakowane. Czasem szkody są tak duże że palmy zrzucają całą koronę liści i usychają. Większość szkód powodują larwy tego owada, które wgryzają się w miękkie części pnia. Jedynym sposobem na ich usunięcie jest stosowanie środków chemicznych które wtryskiwane są do wnętrza palmy.
Komentarze
Wypełnij poniższy formularz aby dodać komentarz