Latem tego roku prezydent Nicolas Sarkozy nakazał likwidację nielegalnych obozów, jakie założyła napływająca do Francji ludność pochodzenia cygańskiego. To drastyczne (aczkolwiek moim zdaniem uzasadnione) działanie spowodowało, że również inne kraje borykające się z tym problemem podjęły lub planują podjąć podobne działania. Niestety również na Krecie w niedużej odległości od Heraklionu znajduje się takie nielegalne cygańskie obozowisko. W 2008 roku trafiłem tam, gdy przypadkowo skręciłem w nieodpowiedni zjazd z Nowej Drogi Narodowej. To co zobaczyłem sprawiało naprawdę przykre wrażenie, wszędzie walały się sterty śmieci, z których wyrastały "domy" sklecone z byle czego. Była to pierwsza sytuacja, kiedy na Krecie nie czułem się zbyt bezpiecznie, a wygląd okolicy dawał jasno do zrozumienia ... że mam się stamtąd wynieść jak najszybciej.
Nie powinno nikogo dziwić rozgoryczenie oraz poczucie bezradności, z jakim boryka się burmistrz gminy Alikarnassos, na terenie której ulokowało się to cygańskie obozowisko. Brak wsparcia ze strony władz centralnych, powoduje że Pan Vangelis Sisamakis w wywiadzie udzielonym do najnowszego wydania "Τα Χρονικά" kwituje całą sprawę bardzo gorzkimi słowami, mówiąc że:
"Żaden inny kraj nie pozwala, by mieszkańcy samowolnie zajmowali tereny gminne lub by kradli prąd pobierając go nielegalnie z sieci energetycznej (...) czy też podłączali się bezprawnie do głównego wodociągu zasilającego Heraklion w wodę".
Zdjęcie satelitarne nielegalnego obozowiska cygańskiego
źródło: mapy.google.pl
Poczucie bezpieczeństwa to jedna z wielu pozytywnych cech, jaka przyciąga turystów na Kretę. Niestety ostatnie lata nieco zmieniają stan faktyczny i chociaż w dalszym ciągu można w pełni ufać rdzennym mieszkańcom wyspy, to jednak z dużą rezerwą powinny być traktowane kontakty z cyganami, czy też z imigrantami napływającymi z Bułgarii, Rumunii, czy też Albanii. Oczywiście wiele osób pochodzących z tych krajów to uczciwi sezonowi pracownicy, którzy stanowią trzon hotelowego personelu niższego szczebla. Niestety w tym tłumie przyjeżdżających osób znajdują się również takie, które szukają sposobu na szybki, nie zawsze legalny, zarobek. Dziwi mnie bierność i brak decyzji greckich urzędników w odniesieniu do likwidacji tego nielegalnego obozowiska. W przeciągu 2 lat, jakie minęły od mojej "wizyty" praktycznie nic nie zrobiono ... władze tracą czas, a tymczasem coraz częściej pojawiają się opowieści osób, które w trakcie urlopu w Grecji doświadczyły nieprzyjemności zetknięcia się z drobnymi kradzieżami, czy też oszustwami. Zgadzam się z lokalnymi urzędnikami gminy Alikarnassos, którzy uważają, że rozwiązane problemu nielegalnego cygańskiego obozowiska będzie jednym z podstawowych wyzwań stojących przed nowymi władzami.
Górne zdjęcie: żródło - http://www.ko-go.gr/
Komentarze
Wypełnij poniższy formularz aby dodać komentarz