Dokładnie. Prawdziwy sezon już naprawdę niedługo, wiec mamy nadzieję że wszyscy choć trochę podreperujemy te statystyki :)

Potwierdzam , od kilku lat podróżujemy na własną rękę po Grecji w różnych porach roku, odkrywamy piękne zakątki tego kraju, cudowne wyspy. Grecy świetnie mówią po angielsku zwłaszcza w miejscowościach turystycznych. Póki co to bardzo bezpieczny i przyjazny kraj.. Samodzielnie podróżując mamy okazje poznać kraj, ludzi, kuchnię .. W Grecji czuć pełen chillout i tę ich siga siga.

To racja, media nakręcają się robiąc antyreklamę Grecji. Nie dalej jak wczoraj czytaliśmy historię (chyba) Brytyjki która ponownie przyjechała na Kretę pomimo że jak twierdzi rozpowszechniane są plotki o tym jakoby nie działały apteki, służba medyczna, kraj się wali ... no kosmos po prostu. A na miejscu okazało się że wszystko jest na swoim miejscu. Może ta negatywna kampania to jeden z elementów gry aby rzucić Greków na kolana odbierając im turystów. To oczywiście tylko nasza 'teoria spiskowa". :)

Z jednej strony faktycznie to jest ryzyko, bo nie wiadomo jak zareagują ludzie. Ale z drugiej to trzeba odpowiedzieć na pytanie: jaką korzyść mają sami Grecy z turystów AI? Większość zysku idzie na konto zagranicznego biura, które organizuje wyjazdy, hotele potrafią nawet jedzenie sprowadzać a nie zaopatrywać się u lokalnych dostawców, więc pieniądze znowu wyjeżdżają z Grecji, zamiast w niej zostawać. Poza tym jeśli ktoś ma wykupione all to często nawet kawy nie kupi w tawernie, bo i po co... Zyski z fakultetów idą także do kieszeni bp. Wystarczy porównać ceny jakie oferują biura za tego typu usługi z cenami miejscowymi. Oczywiście też rozumiemy że w przypadku części osób opcja AI jest najwygodniejszą formą, bo wszystko jest zorganizowane i opłacone. Wiadomo, że różni ludzie mają różne potrzeby i możliwości. Jednak na takich turystach mogą zarobić jedynie chyba sprzedawcy pamiątek. A hotelowych molochów oferujących wszystko na miejscu w cenie ai porobiło się na Krecie w ostatnich latach aż za dużo.

Tyle że Malia ma złą sławę, gorszą niż Hersonissos, ponieważ latem staje się mekką młodych Anglików, którzy "bawią" się tu na całego. Jeśli ktoś szuka spokojnego miejsca na wypoczynek to trzeba szukać z dala od Malii i Stalidy.

W Hersonissos też było i pewnie dalej jest pełno młodocianych Anglików , Niemców i Holendrów mocno imprezujących - ale spokój nikt nikogo nie zaczepiał i żadnych burd nie widziałem - ba nawet Policji ciężko szło uświadczyć. Ogólnie czułem się bezpiecznie - napewno bardziej niż w Polsce po godz. 23:00 w weekend :)

To co się dzieje w Malii nocami raczej ciężko nazwać spokojem :D Fakt że rzadko dochodzi o burd (choć się zdarzają), ale młodzi piją bez umiaru, wymiotują na ulice itd, czasem biegają nago. Rok czy dwa lata temu pijany nagusieńki Anglik wpadł nad ranem do prawosławnego monastyru czym wprawił w osłupienie lokalnych mieszkańców i popa. Generalnie w głównej części miasta wieczorami jest bardzo głośno, jest mnóstwo klubów. Fajne wakacje tylko dla tych którzy właśnie tak chcą spędzić wakacje :) Do dziś pamiętamy ryk quadów o poranku ;-)

Każdy jedzie na takie wakacje na jakie może sobie aktualnie pozwolić. To przecież oczywiste :) Ale warto tylko zauważyć że od 2-3 lat oferty last minute na Kretę są po prostu drogie, bo dużo wyjazdów wyprzedaje wcześniej. Poza tym porównanie cen Grecja-Turcja zawsze wypadnie na korzyść Turcji, bo po pierwsze to nie unia a po drugie zupełnie inna waluta. Spadek wyjazdów na Kretę nie jest powiązany z cenami tylko z sytuacją Grecji oraz wojną na Ukrainie.

Fakt że Grecja ma ciężka sytuację, ale trzeba zauważyć jest tam poprostu drożej niż w Polsce. Dlatego większa cześć urlopowiczów wybiera tańsze kierunki. Tańsze ale nie koniecznie gorsze. Jak mnie będzie stać, to napewno przyjadę pozwiedzać miejscowość Chania. W zasadzie to nie mogę się doczekać ;)

Zauważ jednak że liczba turystów z Polski wzrosła a nie zmalała, więc nie można po prostu powiedzieć że każdy jedzie tam gdzie taniej.
Mniej jest rosjan, ukraińców, włochów. Te dwie pierwsze grupy z oczywistych względów. Inni raczej obawiają się tego co się może stać z Grecją. Spójrz do linka ze statystykami jakie zamieściliśmy jeszcze wczoraj w komentarzu. Wzrost przyjazdów zimą i wczesną wiosną a później załamanie. To nie wina cen.

Fakt.

Właśnie! Kwestia tego czego ktoś szuka. Bierzmy pod uwagę nie tylko cenę i co za nią mamy (przelot, jedzenie, hotel) ale także to za co w pewnym sensie nie płacimy: przyroda, kultura, widoki, kontakt ze społecznością etc Mnie osobiście Kreta daje więcej :D i choć jestem w stanie zorganizować sobie pobyt tygodniowy za około 1000pln (z przelotem, hotelem i wyżywieniem) to tak mi tam dobrze że za 2000pln też jestem w stanie tam polecieć :D

Marta, bardzo nam miło :) Dzięki piękne za miłe słowa. I nie przejmuj się Rodos, też jest piękne i jest sporo miejsc do zwiedzania. Przepiękna jest starówka w Rodos, czy rozległe wykopaliska w Kamiros.

Starówkę z pewnością zaliczymy i większość polecanych miejsc, jednak ze względu na dzieci musimy się lekko ograniczyć :) ale wioski koniecznie. wg mnie na wyspach wioski, szczególnie te głębiej położone są bardziej klimatyczne niż nadmorskie miejscowości. Popękane białe ściany, niebieskie okiennice, gliniane dzbany, ceraty na stole w maleńkiej tawernie, grecy na krzesełkach wystawionych na "ulicę".... mniej zabytków fakt, ale klimat nie do powtórzenia:) ale zależy kto co lubi. Gdybym miała okazje się tam przeprowadzić zrobiłabym to dziś:)

oczywiście na Kretę:)